Forum dyskusyjne

Dziewczyna ktora boi sie zycia

Autor: Kopiernik2024   Data: 2024-07-15, 17:30:08               

Czesc to moj pierwszy wpis na tym forum.
Od kilku miesiecy zastanawialem sie czy i gdzie napisac. To forum wydaje sie byc najlepsze ze wzgledu na tematyke ale pewnie wysle to jeszcze w kilka miejsc z nadzieja na odpowiedz i rade. Moze ktos mial stycznosc z taka osoba i bedzie w stanie mi pomoc.

Sytuacja wyglada nastepujaco
Jestem facetem, mam 25 lat. Od 2-3 lat mam kontakt z dziewczyna 2 lata mlodsza ode mnie. Nie jestesmy razem choc mielismy kilka momentow zblizenia do siebie i z obu stron jest szansa na cos wiecej. Zasadniczo wszystko jest dobrze, lubimy sie, lubimy spedzac razem czas, jestesmy dla siebie wazni. Chcialbym sprobowac stworzyc z nia cos wiecej, ale jest problem i nie wiem czy bede w stanie sobie z tym poradzic.

Mianowicie ona boi sie zycia, boi sie wszystkiego. Bardzo trudno jest sie jej przelamac do czegokolwiek nowego. Nie mowie tu o strasznych i szalonych rzeczach. Chodzi o codzienne czynnosci i jakakolwiek samodzielnosc. Wszystko jest na nie, bo sie boi, bo nie czuje sie komfortowo, bo nie potrafi.
Od takich rzeczy jak wyjazd gdzies pociagiem czy autobusem poza najblizsze miasto ktore zna od dziecka. Dalszy wyjazd? Nie bo sobie nie poradzi. Jazda samochodem? Boi sie, nie chce, za zadne skarby nie wsiadzie za kierownice mimo, ze ma prawo jazdy. Do wizyty u lekarza tez nie da sie jej w zaden sposob przekonac. Pojscie razem na koncert jej ulubionego zespolu? Tez nie, bo sie boi. Za duzo ludzi, halas w ogole ona nie chce. Woli byc w domu.
Niby chce sie usamodzielnic, wyprowadzic od rodziny i zaczac zyc na wlasny rachunek ale szukanie pracy kompletnie jej nie idzie. Jest inteligentna, skonczyla studia ale nie potrafi znalezc zadnej pracy. Miala jedna ale przerastal ja stres i kiedy zamknal sie sklep w ktorym pracowala to przyjela to z wielka ulga i wrocila do zycia od ktorego chciala uciec.
W skrocie wszystko co nowe, kazde nowe doswiadczenie, kazda nowa umiejetnosc ktora mozna zdobyc, jakikolwiek rozwoj - wszystko odrzuca i zawsze jest na nie, bo sie boi, stresuje i uwaza ze sobie nie poradzi. Jak nauczy sie cos robic bo ja ,,zmusze'' to potem juz lepiej lub gorzej ale sobie z tym radzi. Pojechalismy juz na jeden wyjazd pociagiem. Nauczylem ja wszystkiego, powiedzialem co trzeba robic, skad wiedziec gdzie wysiadac, jak kupowac bilety i co trzeba miec zeby nie dostac mandatu. Jakos to przyjela i teraz jest z tym lepiej ale kosztowalo mnie to mase czasu i energii.
Problemem jest to, ze takie przeszkody sa na kazdym kroku, a nawet mimo sukcesow z przelamywaniem takich barier wczesniej kolejne wcale nie sa latwiejsze do pokonania. Nawet jak uda nam sie przelamac kolejny strach, kolejne ,,boje sie nie dam rady'' to dalej kazde kolejne wyzwanie jest traktowane jak niemozliwe.
Do tego jest krucha psychicznie, szybko odcina sie od znajomych. Wiem ze w ciagu zycia miala bardzo wiele znajomych, ale chociaz znamy sie 3 lata to jestem teraz jedna z osob z ktorymi najdluzej utrzymuje kontakt. Czasami wydaje mi sie ze poza mna nie ma nikogo i jest ode mnie uzalezniona. Zwykle jak ma znajomych to przy pierwszym problemie na drodze znajomosci ogranicza kontakt i pozwala znajomosci umrzec. To samo dzialo sie z jej przyjaciolmi z dziecinstwa, z czasow szkolnych, ze studiow. W miedzyczasie byla w kilku zwiazkach ale zaden nie byl udany i duza czesc byla bardzo toksyczna. Do tego wszystkiego wiekszosc jej znajomych w tym czasie stanowilo towarzystwo kolejnego partnera. Nie ma swoich ludzi ktorym moze zaufac poza mna. Nawet w rodzinie ma zle relacje i do tego zyje z nimi pod jednym dachem.
Czesto placze, mimo ze normalnie sprawia wrazenie ze ma wysokie poczucie wlasnej wartosci to mowi o sobie bardzo zle rzeczy. Wspominala mi kilka razy o myslach sami wiecie jakich ale nie da sie jej przekonac do pojscia do psychologa ani psychiatry.
Wiem ze nie miala latwego dziecinstwa.
I mimo ze czuje do niej cos wiecej, mimo ze ona do mnie tez, mimo ze jest czula, kochana, dobrze mi z nia to obawiam sie ze nie poradze sobie z jej nieporadnoscia, z jej slabym stanem psychicznym, ze nie dam rady udzwignac jej strachu przed zyciem i pokonywaniem wyzwan. Ze naprawde bedzie ode mnie uzalezniona i kiedy nie dam rady tego uniesc to ona juz kompletnie sie zalamie.
Czy taka osoba jest w ogole w stanie przestac odczuwac strach? Ja sam uwazam ze potrzebuje w zyciu kogos kto bedzie mnie zachecal do pokonywania kolejnych barier, zalezy mi na tym by isc do przodu, rozwijac sie. Uwazam ze mam wiele brakow w radzeniu sobie z zyciem i w kontaktach z ludzmi. I stad boje sie, ze nie dosc ze nie bede w stanie pomoc jej z jej problemami to sam bede czul sie ograniczony, sfrustrowany i ze stoje w miejscu. :(
Chce jej szczescia, jest dla mnie wazna ale boje sie o siebie i o to ze przegram w walce z jej bezradnoscia.

Czy ktos mial kiedys kontakt z taka osoba? Czy ktos byl w zwiazku z taka dziewczyna i byl szczesliwy? Czy da sie cos zrobic zeby popchnac ja do samodzienosci i zeby umiala sobie radzic z zyciem?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku