Forum dyskusyjne

Była = miłość życia

Autor: kiniak1995   Data: 2024-09-11, 15:47:18               

‪Jakiś czas temu dowiedziałam się, że mój narzeczony po roku bycia w związku ze mną napisał, że tęskni za swoją pierwszą miłością, że to była ta jedyna, i że czasem wątpi w swój obecny związek (czyli ten ze mną). Od czasu, gdy to napisał, minęły w zasadzie 3 lata. Przeczytałam to jakieś 2-3 lata temu. Oczywiście próbowaliśmy to przegadać. W zasadzie kilkakrotnie. Podczas rozmów twierdził, że od półtora roku nie ma już takich myśli, że mieliśmy wtedy trudniejszy czas, a on idealizował. Płakał, mówił, że nie chce, bym całe życie myślała, że jestem tą drugą; że jestem dla niego najważniejsza. Przekonywał, że ma problemy z wyrażaniem uczuć. A jednak o swojej pierwszej miłości pisał wielokrotnie w różnych komentarzach, że,,zszedł się z dziewczyną, którą kocha", że ,,rozstał się z dziewczyną, którą kocha", ,,to była ta jedyna, miłość życia". Kiedy pisał coś o mnie, były to jedynie sformułowania typu: "moja obecna dziewczyna", czyli nic, co by wskazywało na jakiekolwiek ciepłe uczucia do mnie. Wiem, że nie ma idealnych związków, że w każdym związku są kryzysy, że w relacji nie da się uniknąć zranień, że gdy to pisał, mieliśmy trudniejszy czas (podejrzewałam go o zainteresowanie moją siostrą); i może dlatego w międzyczasie, mimo wszystko, przyjęłam jego oświadczyny, oczywiście nie bez wątpliwości. Ale od tego momentu nie potrafiłam się już cieszyć tym związkiem jak wcześniej. Miewaliśmy trudne momenty, ale starałam się wierzyć, że to mnie kocha najbardziej na świecie, że ze mną mu było do tej pory najlepiej, zgodnie z tym, co zapewniał, a potem trafiłam na te komentarze o byłej..Jak się nie zadręczać? Jak nie psuć tego, co zbudowaliśmy? Jak uporać się z dojmującym poczuciem bycia niewystarczającą? Byłam u psychoterapeuty, ale wizyta mi nie pomogła. Narzeczony pytał, co mógłby zrobić, bym mu zaufała - nie wiem. Gdyby choć raz napisał o mnie tak samo namiętnie, jak o niej, nie rozpamiętywałabym tak tego. Może ktoś z Was przeżył coś podobnego i pomoże mi swoim doświadczeniem? Za dwa tygodnie bierzemy ślub, a ja muszę łykać tabletki antydepresyjne, bo sobie nie radzę. Dostałam obsesji, codziennie praktycznie wchodzę na konto jego byłej. Jestem przemęczona, nadwrażliwa, zamiast się cieszyć, co drugi dzień płaczę.. Mieliśmy w zeszłym roku rozmowę, powiedział mi, że nie da się pokochać tak samo, jak kochał tamtą dziewczynę, że tak kochać można tylko raz; potem, że nasza miłość jest dojrzalsza. Po tej - niby szczerej rozmowie - postanowiłam z nim zerwać. Zerwałam zaręczyny, ale pod wpływem rozmów z rodzicami, jego i moimi, uległam i pozostaliśmy jednak w związku. Tylko że naprawdę dużo mnie to kosztuje. Jak wybaczyć? Jak odpuścić? Jak iść do ślubu z podniesioną głową? Jak zmienić perspektywę?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku